Łatwiej o kredyt na mieszkanie

Łatwiej o kredyt na mieszkanie

O kredyt na mieszkanie jest coraz łatwiej. Przynajmniej łatwiej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Luzowane są obostrzenia w gospodarce i życiu społecznym, podobnie dzieje się w bankowości. Małymi krokami wracamy do normalności. I zdecydowanie towarzyszy nam mniejszy stres związany z pandemią. Wcześniej była ona dla nas wielką niewiadomą, dzisiaj znamy ją dużo lepiej i nauczyliśmy się z nią żyć. Kredyt w jej towarzystwie nie jest już dla nas tak straszny.

Wkład własny 10%

Ostatni czas przynosi kolejne łagodzenie ograniczeń, które wraz z nadejściem pandemii wprowadziło większość banków. Jednym z bardziej doskwierających nam podczas zakupu było zwiększenie minimalnego wymaganego wkładu własnego do 20, a nawet 30%.

Dziś jest już zdecydowanie łatwiej. Dwa kolejne banki (Pekao S.A. i PKO BP) wprowadziły zmianę, obniżając minimalny wkład własny do 10%. Mamy już zatem 7 banków, w których można ubiegać się o kredyt, gdy dysponujemy 10% wkładem. Dwa wspomniane banki postawiły jednak gwiazdki przy swoich ofertach. Mają one bowiem zastosowanie, gdy kupujemy lokal mieszkalny do 80 m2 (Pekao S.A.) lub nie uwzględnią sytuacji, gdy nabywamy dom (PKO BP). Pomimo tych ograniczeń dla sporej liczby kredytobiorców otwierają się nowe możliwości. Wszak analizując te oferty, gdzie wymagany wkład własny wynosi 10%, nadal można dopatrzyć się dość wyraźnych różnic w cenach kredytów i kosztach całkowitych, jednak fakt, że jest większy wybór, na pewno korzystniej wpłynie choćby na szybkość procesowania wniosków kredytowych, bo w dotychczasowej sytuacji właściwie lider był jeden i tworzyły się spore kolejki.

Źródła dochodu

Na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy widzieliśmy stopniowe znoszenie ograniczeń, które nałożyły banki w marcu i kwietniu 2020 r. Do łask wróciły dochody z takich źródeł jak umowa zlecenie czy działalność gospodarcza. Umowa o pracę na czas określony również nie stanowi większego problemu.

Mniej preferowane branże

Wśród mniej preferowanych branż zatrudnienia znajdują się turystyka, hotelarstwo, gastronomia, fitness. Pracownicy z tych sektorów muszą liczyć się z tym, że analityk rozpatrujący wniosek kredytowy może nie wziąć pod uwagę ich dochodu. Świadomie używam tu słowa może. Kilka tygodni temu procesowałem wniosek, gdzie jeden z dochodów pochodził z wymienionej branży. Ostatecznie nie został odrzucony w całości i pewna część została uwzględniona w ocenie zdolności kredytowej. Podkreślę dodatkowo, że w jednym z banków miało miejsce wspomniane „przycięcie” dochodu, a drugi ten sam dochód przyjął w całości. To doskonale oddaje różnice pomiędzy bankami, czyli mimo że mamy do czynienia z tym samym klientem, jeden bank ogranicza jego dochód, a drugi ocenia lepiej.  Biorąc jednak pod uwagę zasadę, to jeśli pracujesz we wspomnianej branży, powinieneś liczyć się z tym, że bank mniej przychylnie spojrzy na Twój dochód.

Nareszcie jest jakby spokojniej na drodze o kredyt. Nie oznacza to, że wcześniej otrzymanie kredytu wiązało się z cudem, bo naprawdę tak nie było. Wielu klientów bez najmniejszego problemu kupowało w tamtym czasie dom czy mieszkanie na kredyt. Niemniej, mógł pojawiać się niepokój, zwłaszcza, że temat ograniczeń nakładanych przez banki był bardzo popularny i często poruszany (przeczytasz o tym TUTAJ).

UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz